Do Chorwacji wyruszyliśmy na majówkę w 6 miesiącu mojej ciąży. Mieliśmy dokladnie 6 dni wolnego i przysłowiowo porwaliśmy się z „motyką na słońce”. Rozważaliśmy podróż samolotem, ale ponieważ loty do Chorwacji nie za bardzo nam pasowały, a dodatkowo w grę wchodziło również zabranie kotów, szybko zdecydowaliśmy, że jednak podziemy autem wszyscy razem. Uprzedzę, że nie była to pierwsza podróż z naszymi zwierzakami. Dopiero z czasem do mnie dotarło jak szalony był to pomysł, ale w tamtej chwili wydawało mi się to zupełnie okej. 

Moje kociaki – wszędzie, oby tylko być razem 🙂

Ponieważ chciałam uniknąć długiego siedzenia w miejscu, jadąc do Chorwacji co 1-1,5 godziny robiliśmy przerwy na rozprostowanie nóg, toaletę, sprawdzenie czy kotki nie są w potrzebie. Podzieliliśmy trasę na dwie części i pierwszego dnia dojechaliśmy z Krakowa do Gratz, a drugiego z Gratz do Szybenika. Koty zaczęły nudzić się i dawać się we znaki w połowie drugiego dnia, więc finalnie dojechałam z nimi leżącymi na kolanach, zamiast aby siedziały grzecznie w transporterze.

W Szybeniku wynajęliśmy rustykalny apartament, w którym zarówno kotki miały swoje zakamarki i miejsce do szaleństwa, jak i my mieliśmy sporo przestrzeni. Mieszkanie zlokalizowane było w samym centrum chorwackiej starówki.

Nie przewidziałam tylko jednego – ilości schodów, którą będę miała do pokonania za każdym razem gdy tylko wyjdę z mieszkania. Dało się to nam we znaki już podczas podróży z parkingu do apartamentu. Mimo, że niosłam tylko kota w transporterze, miałam wszystkiego serdecznie dość. Szybenik to miasteczko, w którym idzie się albo do góry, albo w dół. Ponieważ jest zachowane w jak najbardziej oryginalnej wersji, nie ma ani podjazdów dla wózków, ani wypłaszczeń, wszędzie tylko schody albo strome uliczki. Na starówce nie ma też ruchu samochodowego, więc nie można skorzystać z żadnego wspomagania, gdy poczujesz się gorzej. 

Stąd też uważam, że nie jest to idealne miejsce dla ciężarnej i nie polecam go również rodzinom z małymi dziećmi (z wózkami).

Moje ciążowe wyzwania 🙂

Pogoda była świetna, ok 22-23 stopnie i słońce, jednak samopoczucie mi nie dopisywało. Spacerowaliśmy powoli, tak aby nie przemęczyć dzidziusia, ale często robiło mi się słabo, źle i niedobrze. Wydaje mi się, że mój organizm był przemęczony nagłym wysiłkiem w takiej temperaturze. Przyznaję się bez bicia, że przed wyjazdem w domu nie przygotowywałam się do uprawiania żadnych „sportów ekstremalnych” na wyjeździe 🙂

Ostatecznie dwa dni spędziliśmy spacerując i przesiadując w restauracjach, a w ostatni dzień wybraliśmy się na rejs statkiem. 

Prawie bezludna wyspa niedaleko Szybeniku, do której dotrzecie lokalnym rejsem
Szybenik zaprasza na spacery wzdłuż wybrzeża, są niesamowite zachody słońca!

Wyciągnęłam z podróży jeden ważny wniosek, który polecam każdej ciężarnej – przemyślcie czy w miejscu, do którego jedziecie nie ma zbyt dużo schodów! 🙂

Starówka w Szybeniku jest niezwykle urokliwa

Uwaga! 

Nie chciałabym Was zniechęcać do podróży na Chorwacje w ciąży. Jest wiele pięknych miejsc, w których wcale nie trzeba się przemęczać chodząc. Przykładem jest chociażby leżąca nie tak daleko od Szybenika Brela i Makarska. Te miejsca kiedyś już zwiedziłam i myślę, że sprawdzą się o wiele lepiej dla ciężarnej. 

Ogólnie polecam Was całą Makarską Riviere – jest fantastyczna i z ręką na sercu to najbardziej atrakcyjny rejon Chorwacji!