Zanim zapragnęliśmy mieć bobaska, moim wielkim marzeniem była adopcja kociaka. Gdy wraz z mężem podjęliśmy decyzje o przygarnieciu zwierzaka jak fanatyczka zaczęłam szukać malusieńkiego kotka potrzebującego zastępczej mamy 🙂 Udało mi się znaleźć Shenziego, a po roku do rodziny dołączyła jeszcze Fiona. 

Moje kocie dzieci 🙂

Schody zaczęły się dopiero jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nagle przez moją głowę zaczęły przesuwać się czarne scenariusze jak koty poradzą sobie z dzieckiem i jak dziecko nie poradzi sobie z kotami. Poza tym zaczęłam obawiać się toksoplazmozy i od tej pory obowiązek sprzątania kuwety bezpowrotnie przeszedł na męża (TUTAJ PIERWSZY PLUS POSIADANIA DZIECKA I KOTÓW). 🙂 

Moja histeria rozpoczęła się na dobre gdy zaczęliśmy rozkładać w domu rzeczy dla noworodka, a zarazem prać i prasować dla niego ubranka. Mój mąż jako dziecko zmagał się z silną alergią na koty (która mu minęła), więc obawiałam się, oby tylko nasz nowonarodzony bobas nie dostał wstrząsu anafilaktycznego od takiej ilości „kociego powietrza” w domu… Pilnowałam sterylności do przesady, wystarczyło, że kot tylko spojrzał na wyprane body, a ja już wrzucałam je znowu do pralki i prałam po raz kolejny, aby potem wyprasować na maksymalnej temperaturze i uchronić przed kocimi zarazkami i alergenami. 

Usilnie próbowałam wywalić koty z dziecięcego łóżeczka i oduczyć spania z nami w łóżku. 

Jak widać odnosiło to taki efekt..

Gdy jednak przynieśliśmy noworodka do domu, koty jakby wyczuły, że coś się zmieniło. Wydawało nam się, że zrozumiały, że to dzidziuś, że nie można mu przeszkadzać i że czas się zająć swoimi sprawami. Gdy tylko pokazywaliśmy im Antosia (a on zazwyczaj nie miał ochoty oglądać kotka i płakał), koty odwracały od niego głowę i udawały, że go nie widzą. 

Aktualnie Antoś ma ponad 4 miesiące i sytuacja się zbytnio nie zmieniła. No, może z tym wyjątkiem, że koty jeszcze bardziej upodobały sobie spanie w wózku i musimy bardzo pilnować, aby nie wskoczyły nam na śpiące dziecko. O prasowaniu zapomniałam od razu po porodzie, a pranie wstawiam co drugi dzień, ale dałam sobie na wstrzymanie ze wszystkim innym. Koty to zwykli domownicy i cieszę się, że Antoś nie ma na nie alergii. Mam nadzieję, że gdy maluszek troszkę podrośnie, pokocha je całym serduszkiem, a one przekonają się do niego.

Gdy zwierzaka masz na oku, wcale nie wygląda to tak źle 🙂

Kilka rad dla posiadaczy kota spodziewających się dziecka:

1. Dla kota pojawienie się nowego członka rodziny to nie lada wyzwanie psychiczne. Jeden z naszych kotów jest bardzo wrażliwym zwierzakiem i po konsultacji z weterynarzem postanowiliśmy pomóc mu radzić sobie z nową sytuacją i zainwestowaliśmy w obroże uspokajającą (nasza jest firmy Petamour). Poza tym wprowadziliśmy karmę z wiekszą ilością tauryny.

2. Kot nie może czuć, że dziecko to jego wróg i przeciwnik. W przeciwnym razie może dziecko obrać jako cel swojej złości. Spraw zatem, aby mimo pojawienia się nowego członka rodziny poświęcić pupilowi czas i miłość jak zawsze

3. Oswajaj dziecko z widokiem kota i na odwrót

4. Nie zabieraj pupilom ich stałego legowiska, nie zmieniaj miejsc, które sobie upodobały

5. Nie zapominaj o wyrzucaniu kuwety! Zwierzaka nie można zaniedbywać.

6. Zadbaj o zalecane szczepienia, odrobaczenie i preparaty na kleszcze dla swojego pupila, jeszcze przed porodem, aby kot był zdrowy, bezpieczny i aby nie przynosił do domu „niespodzianek”

7. Pooglądaj kilka śmiesznych kompilacji na youtube o treści „niemowlak i koty” i wrzuć na luz! Co ma być to będzie 🙂

Aktualizacja #1:

Antoś ma obecnie ponad 8 miesięcy i kocha nasze koty. Gdy tylko pojawiają się na horyzoncie piszczy z radości i próbuje je wołać jak umie. Ich relacja zmierza w dobrą stronę i wszystkie moje zmartwienia zupełnie się rozmyły. 🙂

Aktualizacja #2:

Przy dwójce maluchów i dwójce kociaków jest śmiesznie. Aktualnie wszystko żyje swoim życiem, ale wszyscy są szczęśliwi 😉