Jak to się stało, że zdecydowaliśmy się jechać do Dubaju? Dlaczego? Czy dziecko nie jest za małe na taką podróż? – oto pytania, które zadawali nam wszyscy gdy kupiliśmy bilety ogłosiliśmy swoją decyzje.

To fakt, że sama stresowałam się tym wyjazdem i zastanawiałam jak synek tą podróż zniesie, ale rozważyliśmy za i przeciw i podjęliśmy decyzje, że udamy się w tą podróż rodzinnie. Mąż zaplanował w Dubaju konferencję i nie chciał nas na ten czas zostawiać w domu. 

Ponieważ w Dubaju byliśmy troche ponad rok wcześniej byłam spokojna o to, że kierunek sam w sobie jest dobry. Jest to miejsce ciepłe, bezpieczne, przyjazne dla maluchów. Bałam się głównie 6-godzinnej podróży oraz styczności z totalnie inną florą bakteryjną. Na dwa tygodnie przed wyjazdem zaczęłam synkowi podawać suplement diety (Biogaje), aby zapobiec ewentualnym komplikacjom. Niestety na podawaniu tego przed podróżą się skończyło, bo zapomnieliśmy suplementu wziąć ze sobą…

Sprawy skomplikowały się na tydzień przed wylotem, gdy Iran przypadkowo zestrzelił samolot nad Teheranem. Przyznam szczerze, że trochę mnie to przeraziło, bo sytuacja miała miejsce na trasie naszego planowanego przelotu liniami FlyDubai. Lot mieliśmy zaplanowany bezpośrednio z Krakowa do Dubaju, jednak po katastrofie zmieniliśmy plany i zmieniliśmy bilety. Ostatecznie polecieliśmy z Krakowa do Frankfurtu, a następnie z Frankfurtu do Dubaju liniami Lufthansa, które zmieniły trase i omijały niebezpieczne obszary. Nasza podróż ostatecznie miała trwać ok 9 godzin z przesiadką. 

Antoś zachowywał się w samolocie wzorowo, dużo spał, trochę się bawił, trochę oglądał świat, a przede wszystkim jadł (karmię piersią, więc pozwalałam mu wyjątkowo na długie posiłki). Drzemki nie przerwał ani start ani lądowanie. Po podróży doszliśmy do wniosku, że jest z niego urodzony podróżnik.  

Uwaga! Tekst ten pisałam z perspektywy mamy 4-miesięcznego szkraba. Jeśli jesteś mamą wiekszego dziecka i chcesz szybkiego podsumowania, spójrz na sam dół artykułu. 🙂

Noclegi rezerwowałam w miejscach, gdzie wiedziałam, że będę w stanie spacerować bezproblemowo z wózkiem. Nie chciałam zbędnego przechodzenia przez ulicę, marzyłam o tym, żeby po prostu zjechać windą w dół z mieszkania i wyjść prosto na deptak spacerowy. Z tym w Dubaju jest trudno, bo to miasto jest gigantyczne i ciężko znaleźć nocleg w budynku, z którego nie wychodzi się prosto na sześciopasmówkę. 🙂 Nam się jednak to udało. Najpierw zarezerwowaliśmy pobyt w okolicy Burj Khalifa przez AirBnb. Apartament trafił nam się w The Residence’s Towers. Budynki te są zlokalizowane bezpośrednio przy deptaku spacerowym, którym można obejść fontanny, dojść do Dubai Mall oraz do Souk al Bahar bez przechodzenia przez ulice. Można powiedzieć, że moje dziecko przez cały pobyt było oddalone od jezdni, spalin i tym podobnych rzeczy. Bardzo polecam tą okolice, którą wybraliśmy. Jak się później okazało w budynku obok jest zlokalizowany też niepozorny hotel Ramada – możecie go sprawdzić. 

Widok z naszego apartamentu
Spacerownik bezpośrednio po wyjściu z apartamentowca
A tu szerszy kadr 🙂

W styczniu temperatura w Dubaju pogoda wynosiła ok 24-28 stopni. Praktycznie przez cały pobyt ubieram synka w rampersy lub body z krótkim rękawkiem, czapeczke i smarowałam kremem z wysokim filtrem.

Nie ukrywam, że będąc tak blisko Dubai Mall wielokrotnie chowałam się z Antosiem do galerii, szczególnie w największy upał. Była to także nasza baza do dokarmiania i przewijania dziecka. Nie jest to zwykła galeria, jest ona potężna, w wielu jej częściach (szczególnie tych najbardziej ekskluzywnych) nie ma zbyt wielu ludzi, można w spokoju przechadzać się z dzieckiem, które jest zahipnotyzowane witrynami sklepowymi. W pewnym momencie galeria stała się dla nas stałym punktem dnia przez przepiękne akwarium. Antoś był w stanie podziwiać rybki „godzinami”. Co ważne, wcale nie trzeba kupować biletów wstępu, aby pokazać dziecku akwarium. Z parteru widać przeogromną ścianę akwarium, a do troszkę mniejszej, ale nie mniej interesującej można podejść bezpośrednio na drugim piętrze. Dziecku to wystarcza, a rodzic nie bankrutuje 🙂 oczywiście jak najbardziej polecam również wstęp do środka do akwarium i podwodnego zoo, ale my zostawiamy tą wycieczkę na później, gdy Antoś będzie większy. Będąc tam z mężem jeszcze bez dziecka stwierdziliśmy, że to atrakcja idealna, ale dla troszkę większego szkraba niż niemowlak 🙂 

Drugą atrakcją totalnie „must have” dla dziecka są fontanny. Pokazy są o 13 i 14 oraz od 18-22 w tygodniu, a w piątek i sobotę o godzinę dłużej. Jest to niezwykłe widowisko, nawet dla takiego malucha.

Jak widać, nasz pobyt w Downtown wyglądał mniej więcej tak: spacer-fontanny-akwarium-spacer co jak najbardziej polecamy. 

Souk Al Bahar – zlokalizowany niedaleko Burj Khalifa, jeden z punktów naszych spacerów

Po 8 dniach tej sielanki przenieśliśmy się do Mariny, gdzie myślałam, że ze względu na nadmorskie położenie będzie ciekawiej. 

Dla odmiany nocleg zarezerwowaliśmy w hotelu Sofitel (o którym możecie przeczytać więcej tutaj). Dla komfortu w Marinie polecam szukać hoteli położonych w pierwszej linii od morza (!). Dlaczego? Otóż często hotele w tej dzielnicy od morza dzieli kilkupasmowa droga lub kanał i aby się dostać do nadmorskiego deptaka trzeba pokonać spory kawałek drogi). 

Wejście do hotelu Sofitel

Hotel był świetny, a na wielki plus zasługiwał jego ciepły zewnętrzny basen, z którego można korzystać od rana do wieczora. Radziliśmy sobie z Antosiem, opiekując się dzieckiem na przemian, aby drugie z nas mogło skorzystać 🙂

Ciepły basen w Sofitelu
Nie kłamię – takie wielopasmówki są w Dubaju, zastanówcie się kilka razy gdy będziecie wybierać nocleg po drugiej stronie drogi i sprawdźcie dobrze okolice, aby na coś takiego nie trafić 🙂

Niestety sama Marina mnie rozczarowała i szybko znudziła. Przy morzu rozciąga się jeden deptak spacerowy (The Walk) z jedną toaletą, w której jest sporo osób i zbyt chuda kabina dla niemowlaka, aby do niej wjechać wózkiem. Nie ma też w niej miejsca do karmienia niemowlaka. 

Wygląda to mniej więcej tak 🙂

Na deptaku wśród sklepików są jeszcze dwie dodatkowe toalety i w nich faktycznie jest dogodne miejsce do karmienia i przewijania (bo wydzielony został w nich pokój), ale osobiście mimo, że były wygodne to poprzez czarny kolor i ciemne oświetlenie sprawiały wrażenie nory i nie korzystałam z nich z przyjemnością.

Deptak z jednej strony się urywa dość szybko, bo bodajże już przy Hiltonie, natomiast w drugą strone można dojść aż do London Eye (Bluewaters Island). Niestety jest to teren dopiero wykańczany, więc nic ciekawego tam nie znajdziecie oprócz ładnego widoku na Marine i kilku wyludnionych restauracji. Warto tam podejść, raz, może dwa, ale szybko Wam się to znudzi. Na deptaku jest sporo ludzi i jest dość głośno, więc szybko zaczęłam szukać jakiejś alternetywy do spacerów. 

Spacer do Bluewaters Island

Wpadłam na pomysł, aby wybrać się na spacer przy kanale i pewnego dnia, gdy Antoś zasnął przeprawiłam się przez ulice i most i zeszłam na uroczy deptak (oznaczony na mapach jako Marina Promenade). Widok i atmosfera była na początku dość fajna, ale po kilkunastu metrach trafiłam na roboty – huk zaraz obudził Antosia. Niestety Dubaj cały czas się rozbudowuje i nie wszędzie można oczekiwać ciszy. Zaczęłam szukać ławki, aby zatrzymać się i na spokojnie dziecko dokarmić – na próżno. Na Marina Promenade jest dość mało kameralnych ławek (wszystkie są na samym środku spacerownika) i ani jednej toalety, przynajmniej od jej połowy aż do Galerii Dubai Marina. Doszłam więc do Galerii i tam skorzystałam z pokoju dla matki z dzieckiem. Galeria jest trzypoziomowa i na każdym poziomie jest jeden wydzielony pokój w toaletach, dość przystępny. Później wracałam jak najszybciej do hotelu i przeklinałam ten spacerownik, miało się skończyć na spacerze na powietrzu, a nie w wielkopowierzchniowym sklepie.. 

Marina Promenade

Zapewne zapytacie jaką odległość dzieli Sofitel od Dubai Marina Mall, to ok 15-20 minut spacerem.

Ostatecznie byłam zadowolona, że spróbowaliśmy noclegu i w ścisłym centrum i w Marinie.

Podsumowując:

– wyjeżdzając z takim niemowlakiem, który nie siedzi i wymaga częstego przebierania i dokarmiania wybrałabym nocleg przy Burj Khalifa w centrum,

– wyjeżdzając z dzieckiem siedzącym lub chodzącym, wybrałabym Marine, ale zostałabym wtedy w obrębie piasku, morza, plaży,

– dla starszych dzieci mnóstwo atrakcji oferuje Marina, ale mowa tu już o loteriach w wesołym miasteczku, wypożyczanych autkach i placach zabaw. 

I co ważne to miasto lśni czystością. Wbrew błędnym stereotypom, jedyne miejsce tak higieniczne i wręcz sterylne jak Dubaj to Szwajcaria. Z przekonaniem twierdzę, że Dubaj to wspaniałe miejsce na wyjazd z dzieckiem!

Jeśli szukacie atrakcji typowo dla dzieciaków w Dubaju serdecznie zapraszam do przeczytania wpisu z przeglądem fajnych miejsc i kids clubów TUTAJ

Teren pomiędzy The Walk JBR, a plażą
Jedna z atrakcji dla starszaków w Marinie