Gdy mówili mi, że w trakcie porodu będzie mi większość rzeczy obojętna i mojej uwagi nie będzie nic rozpraszać nie wierzyłam. Szybko na własnej skórze się o tym przekonałam. 

Subiektywnie oceniam, że mój poród nie należał do tych łatwych. Jednak nie o tym będzie tutaj mowa, ale o tym co warto zrobić, aby poprawić swój komfort psychiczny oraz o tym jak wygląda poród w krakowskim szpitalu na Ujastku 🙂

Przede wszystkim od razu odpowiadając z góry na pytania rozpoczynające się od „czy warto..” odpowiadam: WARTO. Wszystko warto, a zatem:

1. Warto skorzystać z możliwości porodu z dedykowaną położną, czyli inaczej zapłacić po to, aby położna towarzyszyła Ci podczas porodu i była na Twoją wyłączność. Nawet jeśli macie najlepszego męża na świecie (a ja uważam, że takiego mam) i chcecie, aby to on towarzyszył Wam podczas porodu, to osoba wspierająca psychicznie w pewnym momencie stanie się jedynie tłem do całej sytuacji. Bardzo ważnym tłem i bez niego porodu sobie wolę nie wyobrażać, ale faktem jest, że w porodzie który trwa kilkanaście godzin liczysz się Ty, dziecko, położna, która Wam pomaga, ocenia postęp porodu i parametry maluszka i anestezjolog, która może ulżyć Ci w bólu. Zadbaj więc o to, abyś się nie musiała martwić o to za ile minut położna znowu Cie odwiedzi – miej ją przy sobie cały czas jeśli tylko masz taką możliwość i zachciankę. 

2. Warto wykupić możliwość pobytu w pokoju jednoosobowym, a jeśli macie też opcję pobytu z partnerem to już zupełny sukces. Na „Ujastku” taką opcją są tzw. apartamenty poporodowe. W cenie za pobyt dostajecie szereg udogodnień. Przede wszystkim cena apartamentu obejmuje pobyt w apartamencie z partnerem lub osobą Wam towarzyszącą przez 24 godziny na dobę (na samym dole tego wpisu znajdziecie więcej informacji dla zainteresowanych Ujastkiem).

Moja osobista opinia na temat apartamentów brzmi „Jeśli jesteśmy w stanie wydać XYZ złotych na weekend w spa/tydzień za granicą, itp” to nie ma po co oszczędzać na pobycie w jednoosobowym apartamencie po największym wysiłku w naszym życiu.

Owszem, są zalety zwykłego szpitalnego pokoju podwójnego (np. możliwość poznania drugiej kobiety, która leży z Tobą na sali), ale lista tych zalet moim zdaniem jest krótka. 

Pobyt po porodzie siłami natury kończy się w trzeciej dobie, a po cięciu cesarskim zazwyczaj w czwartej. Przez pierwszą dobę kobieta jest podekscytowana, a zarazem zmęczona. Ciężko jest wstawać na każde życzenie niemowlaka i dobrze jest mieć ten komfort, że towarzysząca Ci osoba wyręczy Cię w wielu czynnościach.

Nie powtarzajcie mojego błędu i idźcie spać jeśli tylko macie taką możliwość w szpitalu, gdy Wasz maluszek śpi. Ja z ekscytacji leżałam i podziwiałam jego malutkie ciałko oraz monitorowałam każdy oddech. W efekcie przegapiłam czas na spanie, a w kolejnych dobach byłam coraz bardziej wyczerpana. Niestety wtedy, kiedy chciałam iść spać, maluszek już mi na to nie pozwolił i w efekcie zamieniłam się w zombie na dłuższy czas. 

3. Warto spakować do szpitala niewiele rzeczy, ale w domu przygotować cały stos w gotowości, że jednak się przyda. I tak właśnie było w naszym przypadku, Antoś prawie przy każdej zmianie pieluchy nadawał się do przebrania caluteńki, więc mąż kursował na trasie szpital dom – uzupełniając moje zapasy i robiąc pranie. 

4. Warto wziąć do szpitala własny laktator, jeśli tylko decydujesz się na jego zakup. Laktator to oczywiście kwestia dyskusyjna, ale jeśli planujesz jego zakup to dobrze przygotować go już przed porodem i mieć pod ręką, gdy chcesz rozkręcić laktację. Oczywiście szpital dysponuje też swoimi jednostkami, ale dobrze od razu uczyć się odciągania mleka na swoim.

5. Warto wołać położną i pielęgniarki w każdym momencie, gdy coś Cię niepokoi lub gdy nie jesteś pewna jak coś zrobić. Po to one są i w każdej chwili z uśmiechem przyjdą Ci z pomocą, przy dziecku lepiej się nie uczyć na błędach. 

6. Warto wszystkie telefony i wiadomości wysłać ze szpitala, bo gdy przyjedziesz do domu to o rzeczywistości przypomnisz sobie za minimum dwa tygodnie. 

7. Dobrze idąc do szpitala jest już mieć wybraną położną środowiskową (która przychodzić będzie do dziecka) i przychodnię POZ, do której zapiszesz malucha. Terminy zarówno na pierwszą wizytę z noworodkiem jak i na USG bioder są dość długie (przynajmniej było tak w momencie kiedy urodziłam Antosia) i następnym razem zadzwoniłabym umówić wizyty jeszcze przed wyjściem z dzieckiem ze szpitala.

A teraz kilka udogodnień jakich możecie się spodziewać w apartamencie poporodowym na Ujastku, czyli temat specjalnie dla krakowskich mam:

-położne i pielęgniarki są w większej ilości przypadającej na jedną pacjentkę (nie weryfikowałam tego, ale faktycznie były na każde moje zawołanie i pojawiały się bardzo szybko)

-łóżka są wygodne i regulowane

-odwiedziny mogą trwać ile tylko Ci się podoba,

-próbki kosmetyków (a nawet ich pełnowymiarowe buteleczki) są do Twojej dyspozycji, a zapasy podkładów i pieluch położne uzupełniają na bieżąco. Weź jedynie mydło (jeśli takie wolisz) w kostce i odżywkę do włosów,

-ręczniki i pościel zmieniana jest codziennie jeśli tylko masz takie życzenie,

-jest pod dostatkiem kocyków dla maluszka,

-jedzenie jest pyszne (!), a decyzja co do wyboru dań codziennie jest pozostawiana Tobie i Twojemu partnerowi (wyżywienie przysługuje Wam obojgu),

A przede wszystkim, co najważniejsze: apartamenty zapewniają Wam spokój, ciszę i nielimitowany czas odwiedzin Waszych bliskich w pełnej prywatności. Korytarze w części apartamentowej są praktycznie puste i zupełnie ciche (w odróżnieniu od zwykłego bloku położniczego), bo wszyscy spędzają czas w pokojach i to właśnie tam przyjmują gości. Dzięki temu w tej części szpitala panuje spokój i można wypocząć po porodzie i w pełni cieszyć się maluszkiem (we dwoje!). Zamiast marzyć o wyjściu do domu, marzyłam aby zostać tam, w naszym pierwszym hotelu, w którym czuliśmy się oboje z mężem jak w domu 🙂

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to śmiało pytajcie! 

*Uprzedzając pytania: Zarówno apartament jak i położną rezerwowałam na ok. 1-1,5 miesiąca przed porodem.

UWAGA! Relacja poporodowa z drugiego porodu (marzec 2022) – dostępna TUTAJ – zobaczcie co się zmieniło i jak to obecnie wygląda 🙂

A oto jedno z pierwszych zdjęć Antosia, jeszcze ze szpitala 🙂